Hiacynt wodny lub zielona plaga

Obie te nazwy należą do tej samej rośliny, co ogólnie nie jest zaskakujące. W końcu niektóre gatunki mają nazwy, a może więcej. Na przykład dobrze znany wrotycz pospolity ( Tanacetum vulgare) w różnych regionach Rosji po prostu nie jest nazwany: robak, dziewięciolistny, dziewięciolistny, koza, jarzębina, guzik, romans, leszczyna, sousik.

Ale w naszym przypadku interesujące jest, że nazwa danej rośliny jest ściśle związana z geografią. Na południu, w tropikach i strefach podzwrotnikowych, nie nazywa się go inaczej niż „dżumą zieloną lub wodną”, aw krajach o klimacie umiarkowanym wszyscy z miłością nazywają go hiacyntem wodnym. Chociaż ani dżuma, Nick Hyacinthe nie jest rośliną wodną - nie ma tu znaczenia Eichhorn tolstonozhkovaya ( Eichornia crassipes) z rodziny pontederiaceae ( Pontederiaceae) .

Zapewne wiele tropikalnych krajów świata byłoby teraz bogatszych, nie musiałyby wydawać ogromnych pieniędzy na wieloletnie zmagania z jednym z najgroźniejszych wodorostów wodnych, gdyby zwiedzający wystawę bawełny w Teksasie ograniczyli swoje zainteresowania tylko do jej głównej ekspozycji. Ale najpierw najważniejsze.

W tym odległym 1884 roku, podobnie jak dzisiaj, organizatorzy wystawy wymyślili różne „przynęty”, aby przyciągnąć zwiedzających. Następnie, poza zwykłymi atrakcjami i tanią wyprzedażą, przygotowano specjalną „radość”. Pośrodku pokoju, w małym stawie, unosiła się dziwaczna roślina z Wenezueli o szmaragdowych liściach i eleganckich liliowo-fioletowych kwiatostanach racemose, które przypominały hiacynty.

Zwiedzający wystawę chętnie kupowali tropikalne egzotyczne rozety do swoich stawów i basenów. Te rośliny rozmnażały się zaskakująco szybko. Szczęśliwi właściciele przedstawili sąsiadom luksusowe kwitnące okazy.

Ale wkrótce ogólny podziw ustąpił miejsca niepokojowi. Oprócz niekwestionowanych walorów dekoracyjnych, przystojny mężczyzna miał jedną nieprzyjemną właściwość - zadziwiająco wysoki wskaźnik rozmnażania wegetatywnego. Jeden outlet w ciągu 50 dni uformował do 1000 potomstwa, z których każde z kolei zaczęło się ponownie dzielić. A bez wyższej matematyki łatwo obliczyć, że w ciągu 3 miesięcy jedna roślina zamieniła się w milion, a za sześć miesięcy - w bilion kopii!

Takie liczby dla każdej z naszych roślin to nie lada ciekawostka, ponieważ przetrwało tylko kilka z ogromnej liczby jej potomków. Dlatego Ziemia nie jest całkowicie pokryta niezwykle urodzajnymi mleczami, mleczami czy brzozami. Ale w przypadku hiacyntu wodnego sytuacja była inna. Eichornia przywieziona z daleka w nowych warunkach absolutnie nie została niczym zniszczona i nie została przez nikogo zjedzona. I dlatego pojawiła się w „Szkole Natury” jako rzadka pomoc wizualna, pokazując, że w zasadzie ta natura jest zdolna. Hiacynt wodny szybko zmieniał się z uroczej rośliny ozdobnej w „zieloną zarazę” - złośliwą roślinę zamieszkującą zbiorniki wodne.

Jej gwałtowne rozmnażanie i zdolność do życia, nie tylko przyczepiając się do ziemi, ale także swobodnie unosić się na powierzchni wody, doprowadziły do ​​tego, że w południowych Stanach Zjednoczonych eichornia szybko pokryła powierzchnię wielu zbiorników: wolno płynących rzek, stawów, jezior, a nawet ogromnych zbiorników. Egzotyczna roślina stała się przeszkodą w nawigacji, łowieniu ryb, nawadnianiu, dosłownie zatykając kanały irygacyjne. Siadając na czekach ryżowych, przykrył je solidnym dywanem, skazując chłopów na głód.

Wydawało się, że powstrzymanie rozprzestrzeniania się Eichornii na całym świecie jest już niemożliwe. Od kilkudziesięciu lat rozprzestrzenia się w regionach tropikalnych i subtropikalnych, wypełniając zbiorniki wodne Australii, Afryki i Azji.

Trzeba było coś zrobić z tą „zieloną plagą”. Kiedyś zakładano, że nieograniczonemu wzrostowi chwastów mogą zapobiec zwierzęta. W Afryce wielkie nadzieje wiązano z hipopotamami. Jednak nawet te gigantyczne zjadacze roślin nie spełniły oczekiwań - tempo rozmnażania się eichornia przekraczało tempo jej wchłaniania. Mechaniczne metody walki nie dały wymiernych rezultatów: koszenie, ciągnięcie. Dopiero użycie herbicydu 2,4-D rozpylanego z samolotów lub specjalnych statków umożliwiło krótkotrwałe oczyszczenie zbiorników wodnych. Ale stosowanie tego niebezpiecznego narkotyku wkrótce zostało wszędzie zakazane.

Ogromne fundusze zostały wydane na walkę z zieloną plagą. I na próżno - „zielona plaga” najwyraźniej zwyciężyła w tej bitwie.

Ale, jak zdarzało się to niejednokrotnie w historii, człowiek wciąż znajdował wyjście z pozornie beznadziejnej sytuacji. Metoda biologiczna pomogła poradzić sobie z wodorostem wodnym, którego istotą jest sprowadzenie naturalnych wrogów do walki z obcym organizmem, który ogranicza tempo jego rozmnażania. Naukowcy znaleźli je w Ameryce Południowej - kilka gatunków ryjkowców, roślinożernych roztoczy, ćmy. Po udowodnieniu, że te bezkręgowce nie mogą jeść niczego oprócz eichornii, zostały wyhodowane we wszystkich krajach, w których szalała, i wypuszczone do zbiorników wodnych.

Odkrywszy niezliczone rezerwy pożywienia, żarłoczne owady i roztocza zaczęły się szybko rozmnażać i rozprzestrzeniać. Dosłownie na naszych oczach, wśród gęstych zarośli eichornii, zaczęły pojawiać się „dziury”, roślina wyraźnie słabła i stopniowo ustępowała pod naporem pojawiających się zjadaczy.

W tym czasie eichornia była już używana w wielu krajach. Zaczął być szeroko stosowany jako nawóz i jako pasza dla zwierząt. W Indiach opracowali nawet metodę produkcji papieru z zielonej masy eichornia.

Tak więc osobie udało się poradzić sobie z problemem środowiskowym, który sam stworzył. Tym razem dżin został wepchnięty z powrotem do butelki.

Niedawno hiacynt wodny pojawił się na rynkach Moskwy i wielu innych miast w Rosji. Można tylko przypuszczać, że został tu dostarczony nie z głębokich rzek Ameryki Południowej, ale z południa Europy lub z kanałów irygacyjnych Turkmenistanu, gdzie osiadł w miejscach. Eichornia oczywiście nie stanie się w naszym kraju „zieloną plagą”. Wręcz przeciwnie, wzbogaci florę przydomowych stawów. Należy tylko pamiętać, że zimą nieuchronnie umrze w otwartych zbiornikach. Ale zawartość "hiacyntu" w zimnych porach roku w naczyniu z wodą (w temperaturze 15-220C, najlepiej dodatkowe oświetlenie) lub w akwarium jest całkiem możliwa. Wiosną, przeniesiona do podgrzanej wody stawu ogrodowego, roślina zacznie się rozmnażać i zachwycać szmaragdową zielenią i pięknymi kwiatostanami.

S. Izhevsky ,

Doktor nauk biologicznych

(Na podstawie materiałów czasopisma „Floriculture”, nr 3, 2003)