Angielskie ogrody

Dziś zapraszam na spacer po angielskich ogrodach i parkach. Jest w tym coś, czym można się dziwić. W związku z tym, że prawie każdy Anglik, niezależnie od zawodu, jest miłośnikiem kwiatów, cały kraj sprawia wrażenie gigantycznego ogrodu botanicznego, w którym zbierane są rośliny niemalże z całego świata. Wiele z nich pochodzi z subtropikalnych, a nawet tropikalnych rejonów świata, ale w wilgotnym i łagodnym klimacie Anglii rosną na zewnątrz. Dość powiedzieć, że średnia styczniowa temperatura wynosi tutaj około +5 stopni.

W tym kraju uderza bogactwo ogrodów botanicznych. Występują nie tylko w dużych miastach i ośrodkach uniwersyteckich, ale w wielu stosunkowo małych miejscowościach. A wiele prywatnych ogrodów sprawia wrażenie małych kolekcji botanicznych, w których każdej roślinie odpowiada talerz z łacińską nazwą. Nawiasem mówiąc, większość tych prywatnych ogrodów jest ogólnodostępna i za stosunkowo niewielką opłatą można pospacerować po ogrodzie, znacznie poszerzając swoją wiedzę botaniczną. Kiedy poczujesz zmęczenie, możesz zjeść przekąskę w kawiarni, a na koniec zajrzeć do sklepu, aby kupić kilka roślin, które lubisz. Rzeczywiście, z reguły każdy prywatny ogród, otwarty dla zwiedzających, ma własną małą szkółkę i jest wielu chętnych do zakupu jego produktów.

Prawdziwy angielski szał

Brytyjczycy są zasłużenie dumni ze swoich trawników. Co najmniej od stuleci uprawa trawnika jest narodową pasją Brytyjczyków. Najstarsze angielskie trawniki - Oxford i Cambridge - mają kilkaset lat. Ta postać z trudem mieści się w głowie Europejczyka, nie mówiąc już o Amerykanach, których narodowa historia jest znacznie krótsza niż historia angielskich trawników. Podobno Amerykanin, zdumiony widokiem idealnie płaskiego angielskiego trawnika, zapytał opiekującego się nim ogrodnika, co zrobić, aby osiągnąć ten sam efekt. „Proszę pana” - odpowiedział z godnością - „nie trzeba być leniwym, żeby codziennie kosić trawnik i regularnie go podlewać, a po 100 latach będzie wyglądał dokładnie tak samo”.

W tym żartie jest trochę prawdy, ale tylko ziarno. Będąc w Anglii, zdziwiłem się, że Brytyjczycy nie są aż tak fanatyczni, jeśli chodzi o pielęgnację trawnika, jak myśleliśmy. Oczywiście w miejscach szczególnie uroczystych, na przykład przed rezydencjami królewskimi, trawniki przycięte do ostatniego źdźbła trawy stanowią idealnie równy zielony dywan, ale w miejscach publicznych, nie wspominając o ogrodach prywatnych, są zadbane, ale nic więcej. Obecność stokrotek, mszywiołów i weroniki nikomu nie przeszkadza. Ale babka i mniszek lekarski występują na angielskich trawnikach znacznie rzadziej niż tutaj. Najwyraźniej ze względu na wyższą jakość mieszanek trawnikowych i ziemi, z której Brytyjczycy korzystają przy układaniu trawników.

W Anglii trudno znaleźć mrożący krew w żyłach napis: „Nie chodź po trawnikach”, tak bliski strażnikom porządku w Rosji. Trawnik jest tam bardzo praktyczny. Zielona łąka to nie tylko wspaniałe tło dla drzew, krzewów i kwiatów, tworząc wspaniałą oprawę dla kompozycji ogrodowych, ale także miejsce relaksu. Brytyjczycy rozumieją, co to znaczy dla mieszkańca dużego miasta chodzić boso po trawie lub leżeć w cieniu drzewa. I nikomu nie przyszłoby do głowy zasugerować, że osoba siedząca na trawniku nie ma innego miejsca do odpoczynku, a zakochana para, całująca się na oczach wszystkich na środku trawnika, czuje szczególną przyjemność w obnoszeniu się ze swoim związkiem. Wydaje się to całkiem naturalne dla Anglików i dzieci bawiących się na trawie miejskich ogrodów i placów,ale na pikniki z przekąskami i libacjami w Anglii próbują znaleźć inne miejsce, z dala od ludzkich oczu. To już życie prywatne, którego w tym kraju nie lubi się reklamować.

Nawiasem mówiąc, trawniki wielu angielskich ogrodów zdobią kwitnące wiosną rośliny cebulowe, a przede wszystkim żonkile i krokusy. Wczesną wiosną, która rozpoczyna się na przełomie lutego i marca na Wyspach Brytyjskich, na angielskich trawnikach pojawiają się jasne plamki kwitnących żonkili i krokusów. W tym czasie w ogrodzie jest jeszcze niewiele kwiatów, więc kwitnący trawnik staje się jedną z jego głównych dekoracji, a drzewa o ciemnej, nasyconej wilgocią korze i spuchniętych, ledwo wyklutych liściach tworzą dla niego żywe, żywe tło.

Z reguły Brytyjczycy sadzą rośliny cebulowe na trawniku w grupach, starając się osiągnąć maksymalną naturalność. Mówią, że aby to zrobić, musisz rzucać cebulki na trawnik i sadzić je tam, gdzie upadły. Wiosną trzeba nie spieszyć się z koszeniem trawnika: zaczynają je dopiero po wyschnięciu liści roślin cebulowych, a cebulki gromadzą wystarczającą ilość składników odżywczych do kwitnienia w przyszłym roku.

Naturalne piękno

Anglia jest uważana za kolebkę europejskiego stylu krajobrazu, który podkreśla piękno naturalnego otoczenia. W angielskich ogrodach krajobrazowych drzewa i krzewy układają się w dowolne malownicze grupy, ścieżki podążają konturami rzeźby, a woda ożywia krajobraz płynnym przepływem rzek i lustrem wody w stawach. Zagospodarowane ogrody stwarzają poczucie naturalnego piękna i trzeba się domyślać, ile wysiłku zajęło ogrodnikom stworzenie tej naturalnej sielanki.

Kult naturalności dominuje także w umysłach współczesnych angielskich ogrodników. W angielskich ogrodach i parkach (chyba że jest to zabytkowa posiadłość) nie znajdziemy klombów o odpowiednim kształcie geometrycznym z roślinami starannie posadzonymi w rzędzie lub w kole. Najpopularniejszą formą ogrodu kwiatowego w Anglii jest mixborder. Z reguły jego tło tworzą drzewa o kontrastującym ulistnieniu, które w języku profesjonalnych projektantów są „wybite” ozdobnymi krzewami, a na pierwszym planie jest już szeroki pas kwiatów. Oprawę całego tego przepychu stanowi zielony trawnik, który czasami zwęża się, przybliżając nas do kwiatów lub przeciwnie, rozszerza się i widzimy tylko kontury roślin i poszczególne plamy barwne.

Jeśli mixborder jest przeznaczony do kontemplacji z dużej odległości, wybiera się rośliny z dużymi, teksturowanymi liśćmi lub bujnymi kwiatostanami - buzulniki, delphiniums, volzhanki, irysy ... Te same kwietniki, które podziwiamy z bliska, są wypełnione uroczymi, ale bardziej miniaturowymi roślinami - niezapominajkami, bratki, pierwiosnek , naparstnice, pelargonie i tak ukochany przez Brytyjczyków mankiet. Brytyjczycy mają dziwną sympatię do tej rośliny z okrągłymi, falistymi liśćmi na krawędziach, na których błyszczą kropelki wody jak perły. Prawdopodobnie chodzi o to, że ta pozornie skromna roślina jest doskonałym tłem dla jaśniejszych kwiatów i jest bardzo spójna ze stylem projektowania nowoczesnych angielskich ogrodów kwiatowych. Dziś w Anglii bardziej niż kiedykolwiek dzikie kwiaty i zioła, paprocie,„Kolorowe” formy pospolitych chwastów - dołek, komosa ryżowa, babka lancetowata… Sam ogród kwiatowy często przypomina wesoły mauretański trawnik, olśniewający jasnymi kolorami dziewiczej przyrody. Dzięki temu w ogrodzie powstaje szczególny klimat prostoty i naturalności, którego czasami brakuje mieszkańcom miast.

Mój dom jest moim zamkiem

Oprócz słynnych angielskich parków krajobrazowych stara dobra Anglia słynie z małych prywatnych ogrodów. Ich właściciele czasami wykazują nie mniej wyobraźni i inwencji niż zawodowi architekci krajobrazu. Dekorując domy Brytyjczycy nie ograniczają się do układania klombów i sadzenia na trawniku przed domem malowniczych grup drzew i krzewów. Prawdziwe angielskie mieszkanie jest koniecznie oplecione pędami wszelkiego rodzaju liany - powojników, wiciokrzewu, glicynii, róż pnących ... Stare ceglane domy zwykle nie są otynkowane, a na takim tle winorośl, szczególnie w okresie kwitnienia, prezentuje się bardzo elegancko. Wejście do domu jest zwykle zdobione ceramicznymi i kamiennymi doniczkami i doniczkami, na których rosną miniaturowe drzewa i krzewy, lawenda, bulwiaste i pikantne rośliny. Pojemniki i kosze z kolorowymi petuniami, fuksjami i pelargoniami,zawieszone na gzymsach i ramach okiennych, dopełniają malowniczy obraz angielskiego domu.

Ślepe ogrodzenia wokół domów są rzadkością. Zastępują je zielone ogrodzenia lub ażurowe kraty. Niskie ogrodzenia są zwykle wykonane ze starej cegły lub kamiennych płyt. Często te ogrodzenia mają dziesiątki, a nawet setki lat i podobnie jak ściany domu są oplecione winoroślą. Ogrody angielskie są otwarte na świat i jakoś trudno uwierzyć, że to w Anglii narodziło się wyrażenie: „Mój dom jest moją fortecą”.

Uzależnienie od kwiatów

Każdy naród ma swoje ulubione kwiaty, które można znaleźć dosłownie w każdym ogrodzie. Dla Brytyjczyków są to niewątpliwie pierwiosnki, żonkile i róże.

Podobno wszędzie tam, gdzie osiedli się Anglik, na pewno będzie się starał sadzić bliskie sercu pierwiosnki w pobliżu swojego domu, przywołując wspomnienia z ojczyzny. Nie mniej ukochane w Anglii i żonkile, uważane za symbol Walii. Trudno sobie wyobrazić, że flegmatyczni i zrównoważeni Anglicy mogliby być tak samo zainteresowani kwiatami, jak Holendrzy podczas słynnej „gorączki tulipanów”. A mimo to Anglia doświadczyła „gorączki kwiatowej”, ale nie „tulipana”, ale „żonkila”. W XIX wieku cały kraj był zafascynowany rozwojem nowych odmian żonkili, które sprzedawano po szalonych cenach. bardzo istotne warunki.

Brytyjczycy byli nie mniej entuzjastycznie nastawieni do uprawy róż. Ku pamięci Wojny Szkarłatnych i Białych Róż, angielscy ogrodnicy hodują specjalną odmianę czerwonych i białych róż, symbolizującą pojednanie narodowe. Jego śnieżnobiałe płatki pokryte są czerwonymi plamami przypominającymi krople krwi, co przypomina drogocenną cenę, jaką trzeba było zapłacić za zgodę państwa. Niemniej jednak symbolem Anglii, podobnie jak wiele wieków temu, nadal pozostaje czerwona róża: w końcu, jak wiesz, brytyjskie tradycje cenne są ponad wszystko.

Zdjęcia autora