Miodunka

... Co szczególnie miłe dla oka w kwietniowym lesie, co sprawiło, że moje spacery były naprawdę odświętne - to niesamowite kwiaty wśród nieruchomej monotonii, przedzierające się przez liściasty filc. Może gdzieś w środku czerwcowych kolorów nie zadziwiliby tak bardzo swoją jasnością, ale teraz płonęły i błyszczały jak klejnoty. Na jednej łodydze spoczywały, zwisające, wielokolorowe korony. Jedna korona jest czerwona, druga niebieska, trzecia fioletowa.

Jak większość ludzi, którzy żyją wśród kwiatów i podziwiają ich piękno, nie znałam imion tych wczesnowiosennych gości. Raczej wędrowałem, żeby ich odwiedzić. Żyli tu jako legalni i starożytni mieszkańcy lasu. To prawda, że ​​wyglądają jak goście, którzy wyblakli i - nie. Pod koniec maja nie spotkałem moich wiosennych znajomych.

Ponieważ z góry zakładałem, że gdzieś na pewno będę musiał wspomnieć o tych kwiatach, musiałem poznać ich nazwę. Bardzo się bałem, że nazwano ich w jakiś sposób nieciekawymi, oficjalnymi, naukowymi, a ich nazwa bardziej pasowała do artykułu naukowego niż frywolnych notatek o wiosennym lesie.

Moja wówczas dziesięcioletnia córka, której zawsze uczyłem różnych ziemskich imion, nauczyła mnie po raz pierwszy. "Tak, to miodunka!" wykrzyknęła, jakby przez te dziesięć lat robiła tylko to, co zbierała miodunkę. Byłem zachwycony. Co za wspaniałe imię. Można powiedzieć, że miałem szczęście. Miodunka!

Aby sprawdzić informacje z niezbyt wiarygodnego źródła, zajrzałem do atlasu botanicznego Monteverdiego. Znalazłem swój kwiatek na kolorowym stole, przeczytałem nazwę: Leczniczy płuc. Fu, ty, grzeszysz, oddajesz aptekę i pogotowie. Płuc ... To jest bardziej odpowiednie dla nazwy choroby niż dla świeżego, nieskończenie pięknego kwiatu wśród zeszłorocznych liści jesionu.

Bez nadziei zajrzałem też do książki o roślinach leczniczych w naszym kraju. Ponownie przeczytałem długi indeks tytułów. Nie ma choroby płuc. Znajduję miodunkę i co? Tak, to ona, moja miodunka, jej wielokolorowe dzwonki. Mówi się nawet, że na początku… ale czy chciałbyś mnie oświecić: „… Wieloletnia roślina zielna z rodziny ogórecznika. Ma cienkie pełzające ciemnobrązowe kłącze z długimi, podobnymi do sznurka korzeniami przybyszowymi. Pędy mają od piętnastu do osiemnastu centymetrów wysokości, liście są pełne, spiczaste, czasem z białawymi plamami. Kwiaty średniej wielkości, regularne, biseksualne, dimorficzne, osadzone na krótkich szypułkach, osadzonych na wierzchołkach pędów kwiatowych. Korona opadająca, lejkowata, początkowo czerwona, następnie fioletowa, a na końcu niebieska. Kwitnie w kwietniu, maju.Zioło jest używane w medycynie ludowej jako śluzowaty środek zmiękczający. " Ale zostawmy książkę naukową, aż karetka znów zacznie pachnieć. Najważniejsze, że dowiedzieliśmy się, że w końcu jest to miodunka i dlaczego na jednej łodydze są wielokolorowe dzwonki. W innej książce przeczytałam, że niebieskie kwiaty odwiedzają tylko sporadyczne niedoświadczone pszczoły, bo nie ma w nich już słodyczy.

Ale słodycz jest słodyczą, a piękno jest pięknem. W zaniedbanym, bezlistnym i pozbawionym trawy lesie kwiaty miodunka były dla mnie jak cudowna bajka. Nadal stoją przed naszymi oczami.

Fragment książki „Na grzyby”