Zmęczony wąskimi uliczkami Paryża, powinieneś pojechać linią metra 7 do Buttes Chaumont lub Batzaris, aby znaleźć się przy wejściu do parku miejskiego Buttes-Chaumont, który ma 25 hektarów zieleni, ciszy i spokoju w środku dużego miasta.
Wchodząc do parku przez jedną z pięciu dużych bram, z których dwie znajdują się przy nazwanych stacjach metra, lub przez jedną z siedmiu bram, trafiamy na zacienioną ścieżkę prowadzącą nas w świat ptasiego śpiewu i spokoju. Wychodząc z zgiełku metropolii w ciszę parku, tracisz poczucie czasu. Paryżanie bardzo lubią swoje parki miejskie, wstęp do nich jest bezpłatny i nieograniczony dla każdego. W Buttes-Chaumont można usiąść na trawniku, zbliżyć się do dowolnej rośliny, a nawet urządzić piknik na trawie, co nie jest zabronione przepisami. A jego popularność wśród młodych ludzi tłumaczy się również tym, że tutaj można połączyć się z Internetem przez Wi-Fi za darmo, do tego są cztery punkty połączeń na różnych tarasach.
Kiedyś w tym miejscu znajdował się kamieniołom, w którym wydobywano wapień i gips na potrzeby paryskich projektów budowlanych. Miasto było wówczas małe, a kamieniołom znajdował się poza nim. Miasto rozrosło się, kamieniołom wyczerpano, wydobycie zostało wstrzymane, a terytorium, które zaczęli nazywać Łysą Górą, zostało przyłączone do Paryża.
Pod tą nazwą wszedł również do historii Rosji, gdyż na tej wysokości w marcu 1814 roku znajdowało się główne mieszkanie naszej armii, które dotarło do Paryża. Stąd Aleksander I zbadał okolicę, kierując się wyjaśnieniami do swojego adiutanta, francuskiego emigranta hrabiego de Rochechouard, który za kilka dni miał zostać komendantem poddanego miasta. To tutaj cesarz rosyjski, otrzymawszy wiadomość o podpisaniu kapitulacji, zadecydował o przyszłym losie Paryża, nakazując przekazanie wojskom, że „różnica między nami a Francuzami, którzy weszli do Moskwy, polega na tym, że niesiemy pokój, a nie wojnę”.
W 1863 roku cesarz Napoleon III polecił burmistrzowi Paryża, baronowi Haussmannowi, założenie parku na miejscu opuszczonych wyrobisk górniczych, które do tego czasu stały się schronieniem dla włóczęgów i bandytów. Opracowanie projektu powierzono Jean-Charles Alphandowi.
Dyrektor dróg publicznych i zarządca paryskich promenad, słynny inżynier J.-Ch. Alfand już zdobył zaufanie paryżan, planując Bois de Boulogne i Vincennes. Zadanie było sztywne: na miejscu opuszczonego kamieniołomu powinien powstać nowy park na czas paryskiej Wystawy Światowej w 1867 roku. Z pomocą inżyniera Belgrana, architekta krajobrazu Jean-Pierre'a Barilier-Deschampa (jeszcze kilka wieków temu takich inżynierów nazywano dokładniej - budowniczych ogrodów i parków) oraz architekta Gabriela Daviu wykonano prace tarasowe na czterech poziomach, kładąc pięć i pół kilometra jezdni, zastępując górną warstwę glebę i sadzenie roślin na 25 hektarach pozyskanego terenu.
Rozkaz cesarza został wykonany. W 1867 r. Jednym z wydarzeń międzynarodowej wystawy było otwarcie nowo utworzonego parku przez Napoleona III.
Surowy układ osi francuskiego parku regularnego ustąpił tutaj angielskiemu stylowi krajobrazu. Na mapie jego zarys przypomina róg i niczym prawdziwy róg obfitości jest pełen rozmaitych niespodzianek w malowniczym parku krajobrazowym. Skały, jezioro, grota, wiszący most, chińskie i angielskie ogrody, wodospad i cicho szemrzący potok, trawniki, na których można usiąść, i ścieżki, które łączą wszystkie piękno zmieniających się krajobrazów. Terytorium parku jest niezwykle zróżnicowane krajobrazowo. Główne znaki znajdują odzwierciedlenie nawet w nazwie parku, ponieważ francuskie słowo Buttes tłumaczy się jako wzgórza, a Chaumont pochodzi od słów „top” (chauve) i „mountain” (mont). Tutaj można znaleźć widoki na każdy gust: od klifu nad jeziorem po zwykłe trawniki od wodospadu do strumienia, cicho szemrząc na łące.
Centralnym i najwyższym punktem parku jest Belweder Sybilli, położony na szczycie 50-metrowego klifu. Ta mała kamienna rotunda została wzorowana na starożytnej rzymskiej świątyni Sybilli w Tivoli (Włochy) i została wzniesiona przez architekta Gabriela Daviu w 1869 roku na samym szczycie klifu pośrodku jeziora. Jeśli przejdziesz asfaltową drogą, która okrąża cały park, prowadząc nas przez wszystkie niezwykłe miejsca parku, to po przejściu nią przez pięć i pół kilometra wrócisz do miejsca wejścia. Na terenie parku znajdują się ścieżki spacerowe pokryte tłuczniem. Ich łączna długość to ponad dwa kilometry.
Aby być wiernym, wybierzemy główną drogę i zatrzymamy się, gdzie nam się spodoba. Nasza droga na klif wiedzie wśród malowniczych zboczy i trawników górnego tarasu parku. Pośród ciszy i śpiewu ptaków przed sobą wyraźnie słychać odgłos wodospadu. Choć jej betonowe półki są proste, ale jest tak umiejętnie „udekorowana” zielenią, że można ją zobaczyć tylko stojąc na moście nad nią, a jej nieustanne, dobroduszne mamrotanie nikogo nie pozostawia obojętnym.
Następnie droga prowadzi nas do zadbanych trawników ze wspaniałymi cedrami, gdzie na różnych końcach kilka par, grupa młodzieży i matka kołysząca dziecko w wózku, usiadły do odpoczynku. Tutaj szczególnie dobrze rozumiesz Louisa Aragona, który nazwał ten park „legendarnym rajem”. Prawdopodobnie tak świergotały ptaki, a drzewa szeleściły dla Adama i Ewy.
Skręcamy na ścieżkę i kierujemy się w stronę klifu z belwederem. Gęsta zieleń skrywa przed nami kolejną niespodziankę: kamienny most nad wodami jeziora, przez który można dojść na wyspę. Most ten nazywano „mostem samobójstw”, mówią, takie przypadki miały tu miejsce, aż pojawił się wysoki płot. Patrzenie w dół z tego mostu jest naprawdę przerażające. Ale odważni mężczyźni, którzy w drodze do Świątyni Sybilli dostali zastrzyk adrenaliny, otrzymają nagrodę: piękny widok ze szczytu klifu na Luwr, Montmartre i Saint-Denis.
Po podziwianiu Paryża schodzimy w dół i zbliżamy się do jeziora. Wody jeziora są gęsto zasiedlone przez ryby, wśród których przeważają karpie, oraz ptactwo wodne - kaczki, gęsi i łabędzie. Ponieważ wędkowanie jest tu zabronione, ryby nieustraszenie wpływają do miejsc, w których wczasowicze karmią ptaki. To zabawne widzieć, jak karpie, o połowę mniejsze od kaczki, z powodzeniem konkurują o pokarm z ptakami. Nie martw się, że nie będziesz mógł łowić, ale możesz wypożyczyć łódkę i kontynuować spacer wzdłuż jeziora, bo z wody otwiera się najbardziej malowniczy widok na słabo widoczny z brzegu kaskadowy wodospad i grotę.
Będąc na szczycie i pływając po jeziorze, warto zajrzeć na polany parku. Plac zabaw dla dzieci i rozrywka koncentrują się na dolnym tarasie przed jeziorem, ale nawet tutaj hałas dziecięcych zabaw nie może zepsuć spokoju parku. Paryżanie uwielbiają tu przyjeżdżać z dziećmi, bo oprócz wyposażonych placów zabaw i atrakcji czekają na nich dwa teatry. Jeden z nich, teatr marionetek Guignol Anatole, znany jest wielu pokoleniom paryżan od 1892 roku. A we wrześniu to właśnie w parku Buttes-Chaumont odbywa się coroczny festiwal krótkich filmów francuskich i zagranicznych Siluete. W ciągu tygodnia odwiedzający park mogą zostać widzami festiwalu filmowego i wziąć udział w ceremonii wręczenia nagród.
Wchodząc z dolnego tarasu na górny, skąd zaczęliśmy spacer warto przyjrzeć się z bliska otaczającej nas roślinności. Parki w Paryżu są częściowo podobne do ogrodów botanicznych i można podziwiać niesamowite rośliny, które wypełniają 12 hektarów parku. Wśród tutejszej flory są również przedstawiciele egzotyczni: cedry libańskie, posadzone w 1880 r., Cedr himalajski, miłorząb.
Sam zbiór drzew iglastych jest coś wart! Luksusowy cedr libański ( Cedrus libani ) , wysoki na około 30 m, który ma ponad sto lat, dumnie kołysze stożkami na potężnych gałęziach. Cedr himalajski ( Cedrus deodara ) ze smutkiem opadał na gałęzie, jakby ciężar rosnących igieł był na nim ciężki. Świetnie czuje się tu również zróżnicowana rodzina cyprysów ( Cupressaceae ) ze wszystkimi jej licznymi przedstawicielami.
Gingko biloba (Ginkgo biloba) to reliktowa roślina pełna cudów i tajemnic. To drzewo jest protoplastą wszystkich istniejących drzew iglastych. Jest to jedyna nagonasienna, która ma liście w kształcie wachlarza, które, jak się uważa, wyewoluowały z igieł, które wyrosły razem. A jeśli w Moskwie nadal można tu i ówdzie zobaczyć drzewo z liśćmi, to takie, obficie zawieszone z nasionami w mięsistej skórce, przypominające z wyglądu morele, nigdy.
The Oriental samolot drzewo (Platanus orientalis ) jest jednym z głównych gatunków drzew wykorzystywanych do krajobrazu w Paryżu. Szare pnie tych olbrzymów, które towarzyszą Wam po bulwarach miasta i utrzymują ciche alejki w parkach, są zawsze ozdobione jasnozielonymi plamami świeżej kory, przywodzącymi na myśl kostiumy szybko rosnących psotnych nastolatków. A oto jedna z nierozwiązanych przeze mnie tajemnic parku. Do górnej gałęzi wielkiego platana przymocowano „rurociąg” składający się z wiklinowych stożków. Może zgadniesz, dlaczego taka konstrukcja jest potrzebna na platanie?
Na zejściu na asfaltową okrężną ścieżkę wyrosło znajome drzewo kostne. Na stromym zboczu (35-45 stopni) nikt nie próbował go zebrać. Mnóstwo krzaków sięgających prawie do kolan i nieskazitelny wygląd kusiły ją do fotografowania.
Inną interesującą rośliną, którą tu spotkaliśmy, jest olbrzymia orzechowata torreya (Torreya nucifera) - leczniczy drzewo iglaste z Japonii z jadalnymi szyszkami otoczonymi mięsistą warstwą, a więc przypominające orzechy. Najwyraźniej jest to okaz żeński - szyszki są zatłoczone na końcach i nie są rozmieszczone na dole pędów.
Porzucając kanony zwykłego parku, zakładając wykorzystanie rzeźby parkowej, paryżanie doskonale wpisali ją w otaczający krajobraz. Docenisz ich umiejętności, gdy na twoich oczach, gdy się zbliżasz, nieokreślony stos chrustu, podobny do wysuszonego krzaka, zamieni się w rzeźbę szarego goblina grającego na fajce na brzegu strumienia lub gdy wzdrygniesz się, spoglądając w górę i widząc z odległości około dziesięciu metrów. nad nim zmarznięty mężczyzna wspinający się po stromym zboczu i ostrożnie oglądający się za siebie. Dopiero przyglądając się uważnie, zdajesz sobie sprawę, że to rzeźba.
Dość nowoczesnym betonowym ścieżkom parku czasami towarzyszy strumień, który płynie wzdłuż betonowego kanału wzdłuż ścieżki. Kanał jest ogrodzony stosunkowo wysokim bokiem, co z pewnością imituje naturalne formy - kamienie, gałązki, pnie. Wcześniej czy później prowadzi nas do wyjścia, abyśmy ze świeżą siłą ponownie zanurzyli się w hałaśliwym życiu metropolii.